Jan Bednarski

Strona domowa

Zegarek z nieznaną miniaturą Jana Matejki i jego rola w sporze malarza z nabywcą obrazu „Batory pod Pskowem"

Henryk Bednarski

„Biuletyn Historii Sztuki" Warszawa 1970 (R.XXXII), nr 3/4 s. 314

Wystawy:

"Lubelski łowca czasu" - 210 rocznica urodzin Antoniego Patka - Krasnystaw - 11-12.06.2022

"PASSION FOR WATCHES - Antoni N. Patek" - LCK Lublin - 16.06.2023

 

     Artykuł niniejszy powstał w wyniku przypadkowego spostrzeżenia podobieństwa dwu przedmiotów: eksponatu na niedawno urządzonej wystawie i miniatury portretu Jana Matejki.

     Bliski związek tych przedmiotów z osobą malarza i pewnymi zdarzeniami z jego życia zachęcił do pracy, której rezultatem jest niniejsze opracowanie.

 

Jan Matejko na tle pracowni (fot. Awita Szuberta z r. 1892)

     Objęło ono przede wszystkim przypomnienie i weryfikację nie publikowanej dotąd relacji bratanka Matejki o zegarku z nieznaną miniaturą portretu artysty, a w wyniku przeprowadzonej weryfikacji i poszukiwań archiwalno - bibliotecznych również próbę wyświetlenia przyczyny „bezimienności" pierwszego nabywcy „Batorego pod Pskowem". Zagadka „bezimiennego" Tyszkiewicza z Litwy występującą w znanych źródłach biblio- i biograficznych dotyczących Matejki wydała się godną uwagi.

     Miniatura znajduje się na jednej z  kopert zegarka firmy „Patek", pochodzącego z nieistniejącej obecnie kolekcji bratanka malarza, a eksponat to fotografia mistrza na tle jego pracowni dostrzeżona na wystawie Matejkowskich portretów urządzanej w muzeum „Domu Matejki".Wystawa portretów Jana Matejki została zorganizowana z inicjatywy dr Edwarda Łepkowskiego przy współpracy mgr Barbary Kuczałówny, którzy opracowali Katalog wystawy. Autor poczuwa się do szczególnej wdzięczności wymienionym osobom kierownictwa muzeum „Domu Matejki" w Krakowie za udostępnienie archiwalnych materiałów potrzebnych do tej pracy i za cenne uwagi.

     Podobieństwo obu elementów porównania: eksponatu-fotografii (ilustracja), a ściślej jej głównego fragmentu z miniaturą portretu artysty (ilustracja), dotyczy uchwyconego ruchu głowy, wyrazu twarzy i szczegółów stroju. Niewątpliwie miniatura była wykonana według fotografii znajdującej się w „Domu Matejki" lub na podstawie pozytywu z tej samej kliszy, która jest również własnością wspomnianego muzeum (nr kliszy 261). W praktyce plastyków wykonywanie portretów według fotografii bywa stosowane dość często. O Matejce w związku z tym wielokrotnie wzmiankuje jego biograf i pamiętnikarz Marian Gorzkowski.M. GORZKOWSKI, Jan Matejko. Epoka lat dalszych. do końca życia artysty, z dziennika prowadzonego w ciągu lat siedemnastu, Kraków 1898, s. 607.

     Jak ustalono, odbitka została wykonana w pracowni malarza w r. 1892 przez Awita Szuberta, którego „Zakład fotograficzny i platynotypii" mieścił się ongiś w Krakowie przy ul. Krupniczej 7. Według tej fotografii Matejko wykonał znany swój portret, stanowiący obecnie własność Muzeum Narodowego w Warszawie. Była ona również wzorem dla nieznanego malarza miniatury na zegarku „Patka".

     Miniatura i zegarek, na którego wewnętrznej kopercie ją umieszczono mogłyby stanowić przedmiot odrębnego zainteresowania, ponieważ dotyczą sławnego malarza i rękodzieła — zegarka — firmy o światowej sławie, której podwaliny w Szwajcarii kładł nasz rodak z Lublina Antoni Patek,Antoni Patek po powstaniu listopadowym osiedlił się w Genewie, gdzie w r. 1833 założył z przybyłym z Warszawy zegarmistrzem Franciszkiem Czapkiem skromną fabrykę zegarków. Po kilku latach spółkę rozwiązano. A. Patek przyjął do współpracy zawodowego kolegę Adrien Phllippe'a. Taki był początek firmy „Patek-Philippe, Manufacture d'Horlogerie". Natomiast jego wspólnik dał początek (w r. 1845) odrębnej wytwórni zegarków pn. „Czapek i Ska, Rekodzielnia Zegarm. w Genewie", którą prowadził z innym rodakiem, p. Grużewsklm. Firma Czapka, ucznia zegarmistrzów Śląska z miejscowości Strzały (niem. Strahlen), cieszyła się również jak firma Patka dużym powodzeniem, choć nie przetrwała do naszych czasów. Miała magazyny w Paryżu i w Warszawie. Fr. Czapek wydał w Lipsku (1850) broszurę pt. „Słów kilka o zegarmistrzowstwie ku pożytku zegarmistrzów i publiczności". (Por. W. Encykl. Powsz. Ilustr. XIV, s. 641, oraz artykuł K NAKWASKIEJ, „Przyj. Ludu" (Leszno) XIV, t. II, W. - 337-338 i 352. z Francuzem Adrian Philippem.

     Nie trzeba przypominać, jak wybitną rolę firma ta odegrała w wysiłku umysłu ludzkiego zmierzającego od tysięcy lat do wynalezienia możliwie najdokładniejszego czasomierza. Już w połowie XIX w. wysunęła się na czoło światowej produkcji przemysłu zegarmistrzowskiego, zdobywając ten sukces wysoką jakością, precyzją i estetyką wyrobów, a także — wysoką ceną.O. BUDREWICZ. Europa egzotyczna. Warszawa 1958. s. 64: „Patek jest arystokratą wśród zegarków i zegarkiem arystokratów. Najtańszy egzemplarz kosztuje 1000 fr. szw., czyli prawie 250 dol., najdroższe dochodzą do 7000 fr. szw. Patek produkuje tylko ze złota i platyny. Jedynym wyjątkiem był zegarek prez. Tito, wykonany specjalnie na zamówienie ze stali".

     Portrecik na emalii zamknięty kopertą złotego „Patka" był przeszło 40 lat własnością bratanka malarza, nadrewidenta PKP we Lwowie, Jana Matejki — „podwójnego imiennika" (z imienia i nazwiska), jak sam mawiał o sobie — syna Kazimierza Wilhelma Matejki, jednego z ośmiu braci artysty. „Patka" otrzymał z okazji dojścia do „austriackiej pełnoletności" (24 roku życia), na kilka miesięcy przed zgonem stryja-ofiarodawcy, tzn. 1.XI.1893 r. Czyli stało się to o wiele wcześniej, zanim mój informator pnąc się po szczeblach urzędniczej kariery został wyższym urzędnikiem w hierarchii dyrekcji PKP we Lwowie i zanim, po ożenku z panną Rybowską, na stałe zamieszkał we własnym domu przy ul. Lwowskich Dzieci 54; tam miałem sposobność poznać go bliżej za pośrednictwem zaprzyjaźnionej ze mną rodziny Rybowskich.

     Był to powszechnie poważany obywatel Lwowa, jego obrońca, rozmiłowany nie tylko w swej zawodowej specjalności, ale również w wielokierunkowym kolekcjonerstwie. Zbiory, które posiadał, nie były programowane głębszą myślą naukowej systematyki, lecz raczej przypominały kolekcje starożytników ubiegłego stulecia gromadzących różne osobliwości. Oglądałem u niego okazy przyrodnicze, książki z wielu zakresów wiedzy, duży zespół okolicznościowych nalepek, odznaki z pierwszej wojny światowej, figurki z brązu, numizmaty, a także dość bogaty zbiór znaczków pocztowych.Miałem sposobność czytać listy stanowiące wymianę korespondencji z r. 1916 bratanka malarza Jana Matejki z austriackim ministrem poczt i telegrafów dotyczącej projektu Matejki wprowadzenia nadruków na pocztowych znaczkach okupowanego terytorium Serbii. Obok tego wszystkiego najciekawszy wydał mi się zespół pamiątek po jego stryju-imienniku, które otaczał szczególnym umiłowaniem.

      Do zespołu tego należała czeczotowa szkatułka zamykana malutkim kluczykiem, wewnątrz wyłożona ołowianą płytką, w której przechowywał zegarek „Patka" z miniaturą portretu swego stryja. Ułożony w zgrabnym, kwadratowym i czarną skórą pokrytym pudełeczku-etui, w środku polstrowanym amarantowym jedwabiem — złoty "Patek", na tle takiego futerału, prezentował się wspaniale w tej kolekcji,Wśród pamiątek po malarzu, oglądałem u jego bratanka rysunki z okresu prowadzonych przez Jana Matejkę prac w kościele Mariackim, dotyczące zaprojektowanej przez niego polichromii. Następnie duży szkic do „Uczty u Wierzynka" z r. 1877 (ok. 100 x 80 cm), w ramach, pod szkłem, sygnowany przez malarza. Był tam również nie sygnowany portrecik (13,5 x 10,7 cm), który jego właściciel podawał jako podobiznę swej babki (?) ze strony ojca, tzn. Joanny Karoliny z Rossbergów Matejkowej. Portrecik ten, razem ze wspomnianą czeczotową szkatułką, zakupił w r. 1936 kolekcjoner lwowski, w którego posiadaniu (od r. 1960) znajduje się zegarek „Patka" z miniaturą portretu Jana Matejki. Wspomniany portrecik matki artysty byłby godny uwagi, tym więcej, że do tej pory nie jest znany jej wygląd, ale podważa jego autentyzm brak dowodu, że znał go malarz: byłby na pewno na podstawie tego portreciku, usiłował utrwalić jej podobiznę. A nie zrobił tego, bo nie znał jej z autopsji. Gdy zmarła (w r. 1845 o czym informuje Księga Zgonów Kościoła Enwang. w Krakowie), artysta miał zaledwie lat siedem. stanowiąc od dawna przedmiot mojego szczególnego zainteresowania.

      Opis zegarka. Przedmiot opisu jest czasomierzem mechanicznym typu sprężynowego. Jego ręcznie wykonany mechanizm (werk, mouvement) opatrzony został numerem fabr. „Patek-Philippe" 95.132, obudowa ze złota (boitier en or) ma numer 221.711 i składa się z 3 kopert, awersowej, zamykającej tarczę zegarka pod szkiełkiem i dwu rewersowych, z których wewnętrzna ozdobiona jest miniaturą portretu Jana Matejki, w kształcie eliptycznym o osiach 38 X 33 mm. Miniatura wykonana podług wspomnianej fotografii techniką monochromatyczną na emalii (email en grisaille) objęta jest złotą cyzelowaną ramką (ilustracja obok). Na środku koperty awersowej znajduje się wypukły, również cyzelowaną techniką wykonany w kształcie splatających się liter „J M" monogram Jana Matejki (ilustracja).

     Kieszonkowy „fason" zegarka z miniaturą reprezentuje modę dominującą przez cały w. XIX i również po jego przełomie, która nakazywała elegantom nosić go w kieszonce kamizelki na łańcuszku. Średnica Matejkowsklego „Patka" wynosi 5 cm, grubość 1,5 cm, waga 130 g. Kształtem przypomina zegarek, którym firma „Patek-Philippe" z początkiem bieżącego stulecia obdarzyła cara Mikołaja II, gdy z ciekawości odwiedził ją w czasie pobytu w Szwajcarii, a jeszcze bardziej zegarek cesarza Abisynii Negusa (ilustracje).

     Zegarkowy Mauritius ma zatem wartość kolekcjonerską, którą w pełni doceniał pan nadrewident Matejko.

     Informacja warsztatowa i prospekty firmy „Patek--Philippe" świadczą, że prowadzi ona od przeszło stu lat rejestr klientów i numerów sprzedanych im zegarków i że zamówienia na zakup „Patka" składało się zazwyczaj na rok przed terminem dostawy. Wymaganie to uzasadniał pracochłonny tryb ręcznej produkcji każdego egzemplarza, a także długotrwała skrupulatna i wszystkie części mechanizmu obejmująca procedura prób technicznych, przez które każdy zegarek przechodzi.Zegarki marki „Patek-Philippe" poddawane są w okresie produkcji kolejnym próbom technicznym, w kopertach i bez kopert, na specjalnych urządzeniach, stanowiących pułapki dla ich błędów. Całe doby kręcą się tykające na pewnego rodzaju „karuzeli", w kilku kolejnych pozycjach. Taśmy wibrografów rejestrują każde ich uderzenie, a linia rejestrowana kontroluje prawidłowość ich chodu w stosunku do chronometrów, pracujących w warunkach optymalnej stałości temperatury i wilgotności. Metoda ta ogranicza i podraża produkcję „Patków", ale zapewnia jej nieosiągalną u firm konkurencyjnych doskonałość.

     List do firmy „Patek - Philippe". Według relacji bratanka artysty zakupu tego „Patka" dokonał dla malarza „hr Tyszkiewicz z Litwy", którego ze stryjem (tzn. malarzem Matejką) przez długie lata łączyły i dzieliły niezbyt szczęśliwe interesy. Wskazując na zegarek dodawał wyjaśnienie: „Został on wręczony stryjowi na wyrównanie nieporozumień, powstałych w związku z zakupem przez hr. Tyszkiewicza obrazu Batory pod Pskowem".

     Po zgonie bratanka w r. 1935 zegarek dostał się w spadku jego żonie, a następnie spowinowaconej przez nią rodzinie Rybowskich. W r. 1960 nabył go kolekcjoner ze Lwowa, który po repatriacji w r. 1946 osiedlił się w Krakowie.

     Odczytany numer fabryczny na zegarku dał podstawę do wysłania do Genewy listu z zapytaniem, czy nie zachował się w archiwum, w księgach handlowych firmy, ślad korespondencji malarza Jana Matejki, która mogłaby stanowić źródło informujące o kupnie zegarka. Chodziło głównie o nazwisko osoby, która zegarek zamówiła, datę jego zakupu, a także o nazwisko wykonawcy miniatury na emalii.

     Jeśli relacja bratanka była prawdziwa, to zgodnie z nią zanim w r. 1893 zegarek stał się przedmiotem darowizny stryja-ofiarodawcy, musiał wpierw być jego własnością. W jaki więc sposób dostał się do rąk mistrza Jana?

     Odpowiedź na list wysłany do firmy „Patek-Philippe" mogła tę sprawę wyjaśnić.

     Z reprodukowanego listu (ilustracja obok) firmy z Genewy, której za cenną wiadomość również w tym miejscu składam uprzejme podziękowanie, wynika, że zegarek o podanym numerze mechanizmu i obudowy, należący do pamiątek bratanka po stryju-ofiarodawcy, został zakupiony 6 maja 1893 r. za tysiąc fr. szw. przez hr. Jana Tyszkiewicza, którego nazwisko w treści listu zostało nieco zniekształcone („Tyskiewicz" zamiast Tyszkiewicz). Wymieniony r. 1893 zbiega się z określeniem bratanka malarza, że działo się to „na kilka miesięcy przed zgonem stryja-ofiarodawcy". Również figurujące w ewidencji i w treści listu firmy „Patek-Philippe" nazwisko nabywcy zegarka zgadza się z podanym przez niego ,,bezimiennym" nazwiskiem hr. Tyszkiewicza z Litwy, nabywcy obrazu „Batory" w r. 1876.

      Po dotychczasowym więc zbadaniu prawdziwości stów bratanka można określić osobiste zaangażowanie się w sprawę „Patka" trzech Janów: hr. Jan Tyszkiewicz kupił zegarek, Jan Matejko tym samym zegarkiem obdarował swego bratanka, a trzeci Jan, przechowywał go z pietyzmem aż po ostatnie dni swego żywota.

     Weryfikacja opowiadań bratanka malarza zachęciła do poszukiwań śladów interesów, które — jak mawiał — „przez długie lata łączyły i dzieliły stryja z hr: Tyszkiewiczem z Litwy". Nie ulega wątpliwości, że mistrz Jan, aby spełnić darowiznę, musiał wpierw w jakiś sposób stać się właścicielem zegarka zakupionego przez hr. Tyszkiewicza. Rzecz oczywista, że należało sięgnąć do źródeł, które by potwierdzić mogły, że hr. Jan Tyszkiewicz, nabywca zegarka, jest identyczny z osobą „bezimiennego" hr. Tyszkiewicza z Litwy, nabywcy obrazu „Batory pod Pskowem".

     Na świadka w tej sprawie najbardziej nadawał się wspomniany już Marian Gorzkowski(1830-1911) „Polski Słownik Biograficzny" t. VIII, 1959-60 z. 3 (aut. dr E. Łepkowskiego), s. 335—336. który już w r. 1876 nawiązał bliższą znajomość z artystą, zacieśniającą się z biegiem lat do tego stopnia, że stal się jego powiernikiem nie tylko w sprawach Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie (gdzie Gorzkowski był sekretarzem po ustąpieniu Floriana Cynka), ale również doradcą w załatwianiu spraw domowych i majątkowych malarza. W swej różnokierunkowej działalności piśmienniczej zajął się głównie twórczością Matejki i cierpliwie spisywał przez lat siedemnaście, niemal dzień po dniu, szczegółowy pamiętnik życia i pracy tego artysty.GORZKOWSKI, jw., s. 607. Był zdecydowanym wielbicielem jego talentu, Matejko zaś miał słabość do jego pasji zbierackiej. Gorzkowski zgromadził aż 243 prace artysty różnych technik malarskich,Tenże, Katalog prac artystycznych J. Matejki, znajdujących się w zbiorach Mariana Gorzkowsklego, Kraków 1898. które w ciągu lat (1876—93) od niego otrzymywał za przyjacielskie przywiązanie i niewątpliwą użyteczność okazaną w wielu trudnych dla Matejki sytuacjach życiowych.

     Pod r. 1876 czytamy w pamiętniku Gorzkowskiego: „W końcu tegoż roku przypada sprzedaż wielkiego obrazu “Stefana Batorego”, który zakupił hr Tyszkiewicz z Litwy".Tenże, Jan Matejko. jw., s. 85. Następnie pod r. 1878: „Gdy jednak niespodziewanie zjawił się Tyszkiewicz i dokonał kupna [mowa o zaszłości z r. 1876 — przyp. autora], wówczas z powodu braku gotówki zgodzono się że 60 tys. f r. wypłaconych zostanie w trzech ratach: w październiku [1876], w styczniu 1877 i potem za rok: ta ostatnia rata, w kwocie 20 tys. fr. miała być uiszczona za dopłatą 4% za rok. Tymczasem Tyszkiewicz nie zapłacił procentów i należało z nim się ciągnąć [tyle co procesować się — przyp. autora] za pośrednictwem Skarzyńskiego w Krakowie i Kułłupajły w Paryżu". W dalszym ciągu znajdujemy informację, że „Matejko udawał się do księżnej Marceliny Czartoryskiej i chciał 20 tys. fr. przedwcześnie zmienić [zdyskontować — przyp. autora] — przyjęty chłodno doznał odmowy. Potem udawał się do bankiera Wolfa, by weksel w Wiedniu u Rotszilda zmienić, lecz i tam nie udało się. Po długich korowodach zmienił go wreszcie Kułłupajło w Paryżu, ale 4% zapewnionych przez Tyszkiewicza nie odebrał. Pan Tyszkiewicz, rzekł Matejko, jest w każdym razie "bydłem", nie warto z nim mieć żadnych stosunków”.Tamże, s. 177.

     Rozgoryczenie malarza musiało być wyjątkowo duże, jeśli naprawdę pod adresem nabywcy obrazu użył słów tak mocnych, jak nam relacjonuje Gorzkowski. Mogło to jednak zdarzyć się, jeśli się uwzględni, że Tyszkiewicz przysłał Matejce dnia 28 marca 1878 r. odpowiedź z Paryża,Tamże, s. 176. że: „Batorego nie da na wystawę, bo nie ma zwyczaju, ze swej galeryi, coś na wystawę dawać!".Tamże. Chodziło o wystawę Exposition Universelle w Paryżu z r. 1878, na której Matejko chciał eksponować „Batorego", znajdującego się u hr. Tyszkiewicza w Paryżu. Obraz ten nie był jeszcze wówczas spłacony przez nabywcę.

     Z tego, co upamiętnił Gorzkowski, wynika, że obie relacje — bratanka malarza i Gorzkowskiego — w pewnym zakresie informacji są identyczne, a w pewnym się uzupełniają; nie ma w nich sprzeczności. Są zbieżne w pomijaniu imienia hr. Tyszkiewicza z Litwy, w stwierdzaniu wieloletnich nieporozumień między głównymi osobami interesującego nas sporu. Uzupełniają się, ponieważ w relacji Gorzkowskiego brak wzmianki o zegarku „Patka" z miniaturą i roli, jaką zegarek ten miał odegrać w likwidacji sporu Tyszkiewicz — Matejko, co upamiętnia natomiast relacja bratanka malarza.

     Ponieważ list firmy „Patek-Philippe" zweryfikował relację imiennika artysty, bo zegarek będący jego własnością okazał się identyczny z tym, który (6.V.1893 r.) zakupił wymieniony w ewidencji firmy hr. Jan Tyszkiewicz, można stwierdzić, że relacja Gorzkowskiego zawiera poważne luki, a fakt ten musiał mieć jakieś głębsze przyczyny. W każdym razie, jakkolwiek by się ten epizod z życia Jana Matejki interpretowało, zakupu obrazu i zakupu „Patka" z miniaturą portretu artysty dokonali Tyszkiewicze, z których przynajmniej jeden miał na imię Jan.

      W indeksie nazwisk matejkowskiej bibliografii,J. GRABOWSKA-WIERCIŃSKA, Bibliografia (z przedmową A. Ryszkiewicza) w pracy zbiorowej: Jan Matejko. Materiały sesji naukowej, poświeconej twórczości artysty 23-27.Xl.l953, Warszawa 1957, s. 275. która wymienia całą pamiętnikarską spuściznę M. Gorzkowskiego dotyczącą artysty, brak hasła „Tyszkiewicz Jan". Jest natomiast hasło „Tyszkiewicz z Wilna", podane podobnie jak w obu wyżej przytoczonych relacjach bezimiennie. W dziale tej bibliografii zatytułowanym Wypowiedzi i korespondencjaTamże, s. 336. znaleziona wiadomość o dwóch listach dotyczących zakupu obrazu „Batory" pozwoliła je odszukać w zbiorach muzeum „Domu Matejki" dzięki uprzejmości dr E. Łepkowskiego i mgr B. Kuczałówny, którym za to moją wdzięczność wyrażam. Są to odpisy z oryginałów listów, które wysłał Jan Matejko do Józefa Kossowskiego. (W bibliografii błędnie i ze znakiem zapytania podano nazwisko odbiorcy listu „Kossowicz".) Malarz nazywa Kossowskiego kolegą i przyjacielem. Z obu listów wynika, że ułatwiał mu kontakty z hr. Tyszkiewiczem z Wilna (z Litwy) i wyceniał obraz.

List 1. z dn. 4.XII.1876 (D.M. nr inw. IX/2954), poz. bibliograf. 1873; w sprawie ekspedycji obrazu do Paryża, zawiera wiadomość o zapłacie pierwszej raty za „Batorego" w listopadzie 1876 r. (co podaje również Gorzkowski).

List 2. z dn. 30.X.1876 (D.M. nr inw. IX/2953) poz. bibliograf. 1871, w sprawie kupna „Batorego" przez hr. Tyszkiewicza, zawiera powtórzone przez Gorzkowskiego sprecyzowanie warunków zakupu obrazu.

     Bardziej przydatny do tych rozważań jest list pierwszy, ponieważ zawiera treść uwierzytelnienia dokonanego pod pieczęcią adwokata dr Henryka Bonkowskiego, zamieszkałego w Paryżu, 247 rue Saint Honore: „Za rzetelność tego zapisu [tzn. za zgodność odpisu z oryginałem listu — przyp. aut.] jako pełnomocnik spadkobierców stwierdzam. Paryż, dnia 25 grudnia 1876 H. Bonkowski (m.p.)".

     Adnotacja powyższa świadczy, że: 1. list malarza Matejki, z którego zrobiono odpis, stanowił dowód rzeczowy w jakimś bliżej nie znanym postępowaniu sądowym, spadkowym, notarialnym, które miało na celu przeniesienie własności pewnej substancji majątkowej „bezimiennego" Tyszkiewicza. 2. Adwokat H. Bonkowski był w tym postępowaniu pełnomocnikiem spadkobierców. 3. Wymieniony w liście obraz „Batory" należał do substancji majątkowej „bezimiennego" Tyszkiewicza z Litwy (z Wilna) przeznaczonej w r. 1878 do podziału jego sukcesorom.

     Postępowanie sądowe, spadkowe, notarialne (z przeniesieniem własności) mogło trwać przez szereg lat. Że istotnie trwało długie lata, wiemy z obu omówionych relacji.

     Obraz zatem, jak wynika z adnotacji adwokata - pełnomocnika spadkobierców, zmieniał właściciela. W sprawę tę Matejko z konieczności musiał być finansowo i emocjonalnie zaangażowany, ponieważ „Batory", przyjęty do masy spadkowej, nie był przez pierwszego nabywcę całkowicie spłacony. Może świadomość tej sytuacji, niewątpliwe kłopoty z dochodzeniem swej pretensji i niepewność, czy sukcesor, wtórny nabywca obrazu, dotrzyma warunków kupna, zapłaci ostatnią ratę (którą, jak wiemy od Gorzkowskiego, dopiero Kułłupajło wyegzekwował w Paryżu, lecz „umownych procentów nie odebrał") — może te właśnie momenty leżały na dnie rozgoryczenia Matejki, kiedy użył słów mocnych pod adresem „bezimiennego" Tyszkiewicza.

     Sprawa własności „Batorego", znanego już przed jego sprzedażą z licznych od r. 1872 wystaw krajowych (trzech w Krakowie i po jednej we Lwowie i w Warszawie), oraz zagranicznych (wystawy w Budapeszcie, Paryżu i dwóch w Wiedniu), po długim oczekiwaniu na stosownego nabywcę, gdy w r. 1874 malarz był już zdecydowany podarować obraz cesarzowi do Wiednia, budziła w społeczeństwie zrozumiałe zainteresowanie.

     Dowodem tego choćby drobny szczegół ze szpalty redakcyjnej „Tygodnika Literackiego",„Tydzień Literacki, artystyczny, naukowy i społeczny" (Lwów) 1876, R. III, t. IV, nr 16 (z dn. 17.XII.1876). który w rubryce „Wiadomości z kraju i ze świata" informuje: „”Czas" pisze: Jeden z dzienników lwowskich pyta: Kto kupił "Batorego" Matejki? Możemy tyle tylko donieść, że obraz ten dostał się w ręce rodaka".

     Tu spotykamy się jakby z celowym ukrywaniem nazwiska nabywcy obrazu. Również w treści odpisu listu Matejki (D. M. nr inw. IX/2953) adwokat Bonkowski w r. 1878 robi uwagę: „Nazwisko Tyszkiewicza jest w liście z rozmysłem zamazane tuszem czy atramentem".

     Czy dokonał tego nadawca, czy adresat, przed, czy po wykorzystaniu listu dla nieznanego bliżej przewodu sądowego — tego prawdopodobnie bez domysłów nikt nie wyjaśni. Jednak musiała być jakaś przyczyna ujawniająca się dość niedyskretnie, jako swego rodzaju zmowa milczenia.

     Ponieważ na podstawie interpretacji dostępnych źródeł bibliograficznych, pamiętnikarskich, relacji bratanka malarza i znaczenia adnotacji adwokata H. Bonkowskiego na odpisach listów Jana Matejki identyfikacja osoby hr. Tyszkiewicza z Litwy (z Wilna) — przy stwierdzonej (celowej i zagadkowej) tendencji ukrywania tożsamości „bezimiennego" — nie powiodła się, wybraliśmy inną drogę, stawiając pytanie: Kto po r. 1878 w rezultacie nieznanego bliżej, ale niewątpliwie (co wynika z przytoczonych źródeł) wdrożonego postępowania spadkowego i przenoszenia własności, m.in. też obrazu Matejki — kto stał się sukcesorem, wtórnym nabywcą obrazu po „bezimiennym" Tyszkiewiczu z Litwy?

     Najwcześniejsza (po r. 1878) drukowana informacja dostępna autorowi znalazła się w katalogu obrazów Matejki wydanym w czasie trwania Powszechnej Wystawy Krajowej we Lwowie w r. 1894, tzn. już po śmierci malarza i ok. 18 lat po sprzedaniu przez niego „Batorego". Prof. Marian Sokołowski, autor katalogu, nazywa właścicielem obrazu hr. Benedykta Tyszkiewicza.[M. SOKOŁOWSKI], Katalog dzieł Jana Matejki, Lwów 1894. Nakład PWK. s. 56. Trzy lata później historyk Stanisław Tarnowski w swej obszernej monografii o Matejce wymienia również tego samego właściciela.S. TARNOWSKI, Matejko, Kraków 1897, s. 508: „1871 — Stefan Batory nabyty przez hr. Benedykta Tyszkiewicza w Paryżu". Podany przez Tarnowskiego rok 1871 nie dotyczy daty zakupu obrazu, lecz roku, w którym wg tego autora Matejko obraz ukończył. Data nie zgadza się z tym, co na ten temat pisał sam Matejko. (Por. list Matejki do Marcelego Krajewskiego, Bibl. Kórn. PAN, Arch. DZ. Pudło L.T. 7; - por. GRABOWSKA-WIERCIŃSKA, jw., s. 332, póz. 1754). Matejko podał w cyt. liście, że „Batorego" ukończył w pierwszej połowie r. 1872.

     Źródła heraldyczne poświęcają sporo uwagi Tyszkiewiczom, jednemu z najświetniejszych domów rusko-litewskich używających w kilku liniach herbu Leliwa. Podają m.in.,T. ŻYCHLIŃSKI, Złota księga szlachty polskiej, Poznań 1883, R. V, s. 357-358. że zmarły w Paryżu hr. Michał Tyszkiewicz (1820—53), dziedzic Milcza (miejscowości pamiętnej legendą o pobycie tutaj króla Batorego), miał kolejno dwie żony z linii birżańskiej Tyszkiewiczów, Joannę i Wandę. Z tej ostatniej syna, Benedykta Henryka ur. 1853 r. O hr. Benedykcie H. Tyszkiewiczu znajdujemy też dalsze wiadomości: że otrzymał po zmarłym bezpotomnie krewnym, Benedykcie T. (1807—86), marszałku guberni kowieńskiej, pałac Czerwony - Dwór na LitwieC. JANKOWSKI, Powiat oszmiański, Petersburg 1897, t. II, s. 87—89. i że obraz „Stefan Batory" Matejki zdobi jeden z salonów pierwszego piętra tegoż pałacu.J. TYSZKIEWICZ, Tyszkiewiciana. Militaria. Bibliografia. Numizmatyka. Ryciny. Zbiory, które zebrał Józef Tyszkiewicz, Poznań 1903, t. I, s. 76.

     Ze źródeł heraldycznych dowiadujemy się również, że hr. Benedykt H. T. w ojczyźnie mało przebywał. Od wielu lat z najbliższą rodziną stale mieszkał w Szwajcarii, gdzie w r. 1883 zmarła mu żona, Amerykanka, z domu Bankrofft. Józef TyszkiewiczTamże, s. 48, poz. 10. pisze że o fotografii hr. Benedykta H. T. z jego synem Benedyktem Janem oraz innymi członkami najbliższej rodziny, wykonanej w r. 1893 w majątku Wiała (na Litwie), która dokumentuje ich bytność w kraju w okresie letnim r. 1893.

     Pobyt ten zbiega się z ważnym w zaborze austriackim zdarzeniem, którym była Powszechna Wystawa Krajowa we Lwowie w r. 1894. Katalog tej wystawy zaświadcza, że hr. Benedykt H. Tyszkiewicz oddał „Batorego" na wystawę. Oddanie obrazu nastąpiło, jak można się domyślać, zapewne w okresie pobytu hr. Benedykta w kraju.

     Hr. Benedykt Henryk Tyszkiewicz jest więc niewątpliwie sukcesorem „bezimiennego" Tyszkiewicza z Litwy którego (po r. 1878) nazwali właścicielem „Batorego" M. Sokołowski i St. Tarnowski.

     Na podstawie źródeł heraldycznych dochodzimy do wniosku, że nabywcą „Batorego" (w r. 1876) był jakiś kuzyn hr. Benedykta T. z kręgu osób birżańskiej ordynackiej linii, z którą był spokrewniony przez matkę, Wandę z Tyszkiewiczów.M. TYSZKIEWICZ, Monografia Domu Tyszkiewiczów, Warszawa 1900.

     Ramy czasowe interesującego nas epizodu z życia Matejki określają lata 1876—93 (zakupu obrazu i zakupu zegarka „Patka").

     Na pytanie, kto z ordynackiej rodziny birżańskiej linii Tyszkiewiczów spełniając wymagania czasowe dla naszych rozważań miał na imię Jan, znajdujemy na podstawie dostępnych źródeł odpowiedź: hr. Jan Tyszkiewicz (1852—1901), syn Michała i Marii z Radziwiłłów, czwarty ordynat birżański. On był więc tym „bezimiennym" Tyszkiewiczem z Litwy, o którym Matejko wyraził się, że „nie warto z nim mieć żadnych interesów". Wiemy o nim, że po likwidacji zadłużonych posiadłości na Litwie przeniósł się do Wilna, a następnie do ParyżaTamże, s. 85. gdzie miał i prowadził znaną stajnię koni wyścigowych.Tamże, s. 50, poz. 27. Jego posiadłości w kraju i znaczny majątek ruchomy przeszły na własność wierzycieli i spadkobierców należących przeważnie do jego rodziny.

     Czy można identyfikować nabywcę „Batorego" z nabywcą „Patka"? Wydawałoby się, że tak. W rozważaniach dotychczasowych stwierdzono, że nabywcą w r. 1876 obrazu okazał się hr. Jan Tyszkiewicz podawany w źródłach za Gorzkowskim (od r. 1898) bez imienia. Ponadto publikowany przez nas list firmy „Patek-Philippe" podaje, na podstawie zachowanej ewidencji klientów, nazwisko i imię nabywcy zegarka, które są zgodne z imieniem i nazwiskiem czwartego ordynata birżańskiego. Jest on jedynym hr. Tyszkiewiczem Janem, który spełnia warunki ram czasowych dla naszych rozważań i którego sukcesorem mógł być hr. Benedykt Henryk Tyszkiewicz.

     Jednak, nie odmawiając słuszności powyższym stwierdzeniom, autor tych rozważań ośmiela się uzupełnić je (przekornym) domysłem i przyjąć, że ordynat Jan Tyszkiewicz tylko pozornie utożsamia się z wymienionym w liście firmy nabywcą „Patka". Jeśli uwzględnimy niżej przytoczone okoliczności, bez wątpienia okaże się. że tym, który wyrównał „krzywdę mistrza" nie mógł być nikt inny, tylko sukcesor ordynata i aktualny wówczas właściciel „Batorego", hr. Benedykt T.

     Na jakiej podstawie można snuć przypuszczenie, że hr. Benedykt wyręczył ordynata Jana Tyszkiewicza w honorowym załatwieniu sporu Tyszkiewicz — Matejko?

     Chcąc wyjaśnić zagadkę, nie można w odpowiedzi pominąć innych nasuwających się uparcie pytań, a mianowicie: dlaczego wyrównanie sporu nie nastąpiło przed r. 1893 ani po otwarciu Powszechnej Wystawy Krajowej w r. 1894 — i czy w związku z ekspozycją na tej wystawie „Batorego pod Pskowem" nie wyłoniły się okoliczności, które mogły skłonić Tyszkiewiczów do honorowego zlikwidowania długoletnich nieporozumień z Matejką?

     Sukcesor „Batorego", swego czasu jeden z najbogatszych polskich magnatów, stale zamieszkały, jak wiadomo, w Szwajcarii i zajęty egzotycznymi podróżami i myślistwem,Znany jest autotyp według rysunku Andriollego (28 x 18 cm), wykonany przez A. Fiedlera w Poznaniu (repr. w Tyszkiewicianach J. TYSZKIEWICZA), który przedstawia hr. Benedykta Tyszkiewicza polującego na Litwie na niedźwiedzia. niewiele interesował się „krzywdą" Matejki i sporem swego „biednego kuzyna", podupadłego finansowo b. ordynata Jana T. Czynne stanowisko w sporze zajął dopiero w okresie poprzedzającym otwarcie Powszechnej Wystawy Krajowej we Lwowie.

     Rok 1893 to ostatni rok nie tylko życia mistrza Matejki, ale też ostatni rok gorączkowych przygotowań poprzedzających otwarcie wystawy. Miała cele ogólnonarodowe (gospodarcze, społeczne i polityczne), miała być również sposobnością do okazania wspaniałej rewii sztuki polskiej reprezentującej artystyczne środowisko ze wszystkich zaborów. Już od r. 1891 retrospektywną wystawę malarstwa polskiego organizowali profesorowie Marian Sokołowski i Jan Bołoz-Antoniewicz. Jerzy Mycielski z Krakowa pisał z tej okazji pionierskie dzieło Sto lat malarstwa w Polsce. W osobnej rotundzie na placu wystawowym Jan Styka i Wojciech Kossak z całą plejadą pomocników, artystów malarzy, tworzyli — ponoć największą na świecie ze znanych — panoramę dla upamiętnienia stulecia zwycięstwa Kościuszki pod Racławicami. Oprócz tego obrazu-giganta w nowo wzniesionych dwóch pawilonach — „Pawilonie sztuki" i osobnym, w kształcie olbrzymiego grobowca, gdzie zebrano tylko dzieła niedawno zmarłego mistrza Jana Matejki — zawieszono eksponaty, które napływały z całej byłej Rzeczypospolitej.

     Jak wiadomo, społeczeństwo ówczesne bardzo żywo interesowało się pracami zwłaszcza o tematyce historycznej tego malarza. Są dowody (m.in. też przez Gorzkowskiego inspirowane) świadczące, że pewne środowiska społeczne, głównie lwowskie, agitowały za umieszczeniem „Batorego" na Powszechnej Wystawie Krajowej. Zamierzenia te znane być musiały hr. Benedyktowi T. dość wcześnie. Zapewne już w r. 1892 zwrócono się do niego z prośbą o umieszczenie obrazu na wystawie, ponieważ „Batory", podobnie jak „Panorama Racławicka", miał wywołać pewne reakcje polityczne, na których organizatorom wystawy zależało.

     W tej sytuacji hr. Benedykt T. mógł być bliski wykorzystania okazji, by... stać się rusofilem. W każdym razie na pewno czuł się zniewolony do nienarażania się opinii swego konserwatywno-proaustriackiego środowiska i zrobienia wszystkiego, by zachować nieskazitelne oblicze. Przede wszystkim domagała się tego nie załatwiona sprawa pretensji „umierającego, skrzywdznego" Matejki, która w każdej chwili mogła stać się bardzo niebezpieczna dla prestiżu familii. Mogła rozpowszechnić się pachnąca skandalem wiadomość, że obraz nie tylko nie spłacony, ale też (w wypadku nieoddania na wystawę), że ze szkodą mistrza i sztuki polskiej, a z winy właściciela hr. Tyszkiewicza w ogóle nie został społeczeństwu udostępniony.

     Wobec tego musiało nastąpić to, co się zgadza z relacją bratanka malarza o roli zegarka „Patka", a dotyczy likwidacji długoletniego sporu: hr. Benedykt wyręczając b. ordynata Jana Tyszkiewicza zdobył się na gest wielkopański: zamówił w genewskiej firmie zegarek z miniaturą obrazu Matejki, wykupił go 6 maja 1893 r. i po przyjeździe z synem Benedyktem Janem do kraju postarał się o honorowe załatwienie sporu (przed 24.VI.1893). Było to równoznaczne ze spłatą zaległej należności za obraz. Towarzyszyło temu aktowi — niewątpliwie w obecności Gorzkowskiego i niewątpliwie jakieś zobowiązujące obie strony — umowne milczenie. Tylko ono może tłumaczyć luki w związku z tym epizodem znajdujące się w publikowanym po śmierci malarza w r. 1898 pamiętniku M. Gorzkowskiego. Tłumaczy też zapewne zagadkową w nim bezimienność pierwszego nabywcy „Batorego pod Pskowem".

     Matejko w tym czasie coraz bardziej zapadał na zdrowiu. Pisze o nim Gorzkowski: „...od lat dawniejszych codzień bywał on w pracowni... teraz biedny, cierpiący, najczęściej przebywa w domu i leży w łóżku".GORZKOWSKI, Jan Matejko, jw., s. 574 Lekarze zalecali choremu wyjazd na kurację do Karlsbadu.Tamże, s. 576. Spłata długu przez Tyszkiewicza okazać się mogła pomocna w realizacji zalecenia lekarzy, choć wiadomo, że Matejko niechętnie Kraków opuszczał, bo dobrze przeczuwał, że kuracja nie pomoże mu, lecz tylko zaszkodzi. Wyjechał dnia 24 czerwca 1893 r., w którym wypadały jego imieniny. Nie jest wykluczone, że jego „podwójny imiennik", który w tym czasie osiągnął „austriacką pełnoletność", został uszczęśliwiony podarunkiem złotego „Patka", również z okazji imienin. Był on zapewne jedynym z bratanków Jana Matejki, który — jak się okazało — miał tak jak stryj jego szlachetne upodobania kolekcjonerskie.

     Na tym kończą się rozważania na temat zegarka „Patka". Miał on uświetnić zatarcie śladów wieloletniego sporu Matejki z „bezimiennym" Tyszkiewiczem, a tymczasem stał się weryfikatorem nie publikowanej relacji bratanka malarza, która przypomniała mało znany epizod z życia mistrza Jana Matejki i pozwoliła przedstawić autora przytoczonej przez nas relacji, kolekcjonera pamiątek po sławnym stryju, poczciwego nadrewidenta PKP ze Lwowa.

Komentarze obsługiwane przez CComment